Królestwo Boże już się uobecniło; jest w nas, jak zapewnił nas Jezus Chrystus. Jeśli tak, to możemy i powinniśmy pogodnie i odpowiedzialnie przeżyć lata naszego życia, które są przed nami. Nie wiemy, kiedy nasze życie się zakończy, ale jest.
Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze / Zabłąkaną łódeczką wśród raf / Kroplą deszczu / Trzciną myślącą wśród traw …ale jestem! Jestem iskrą i wiatru powiewem / smugą światła, co biegnie do gwiazd / jestem chwilą, która prześcignąć chce czas …ale jestem!
Jesteśmy, żyjemy…. w oczekiwaniu. Oczekujemy przecież na nadejście dnia naszego odkupienia, kiedy to nabierzemy ducha i podniesiemy głowy; kiedy dane nam będzie przekroczyć próg Królestwa Niebieskiego; Królestwa Miłości, Sprawiedliwości i Pokoju. Bo jak modlimy się słowami antyfony: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie (Mt 5,10).
Chcemy żyć pogodnie, ale – powiedzmy to sobie szczerze – jest to trudne. Nękani jesteśmy różnorakimi trudnościami, także w postaci prześladowań. Oczywiście, nie myślę tu o prześladowaniach, jakie dotykały Męczenników. Myślę raczej o uzurpacji, czyli o roszczeniu sobie praw do czegoś, co cieszy się prawem nietykalności. Warto zobaczyć, jak to się działo w życiu biblijnego Daniela. Akcja Księgi proroka Daniela zaadaptowana została do czasów i rządów każącego sobie oddawać cześć boską – Antiocha IV Epifanesa. Ten władca, w sposób oczywisty sponiewierał ludzką wolność; uzurpował sobie prawo, którego żaden człowiek nie ma. A co z Danielem? On, bez względu na okoliczności, dodajmy: przerażające okoliczności, wybrał wierność prawdziwemu Bogu; bardziej niż dostatnie zniewolenie wewnętrzne, cenił pełną ryzyka i cierpienia wolność. I tak, zamiast zdradzić własną wolność i powoli wewnętrznie umierać, wybrał – ze względu na Boga – odrzucenie, które miało ostatecznie przyjąć formę rozszarpania przez lwy. Daniel pewnie wierzył, że jego życie jest jak „kropla deszczu”, „trzcina”, „iskra”; jest „chwilą” – i właśnie dlatego jest tak cenne; i właśnie dlatego nie można go zmarnować. W przeciwieństwie do swoich prześladowców Daniel żył, choć rzucono go w otchłań śmierci. Daniel uczy nas, że tylko prawda nas wyzwoli, choćby stało za nią nasze własne cierpienie, czy czyjaś uzurpacja.
Tak właśnie będąc „ziarnkiem w klepsydrze i trzciną myślącą”, oczekujemy dnia odkupienia, dnia w którym przyjmą nas święci w Królestwie niebieskim. Potrzeba nam zatem wypełniać polecenia Jezusa: Nie tak będzie między wami….. Nie tak! Mamy trwać w postawie służby, a taka postawa oznacza poważne konsekwencje w życiu, m.in.: rezygnację z siebie i z własnych ambicji dla dobra Kościoła, szacunek wobec bliźniego, przyznanie się do popełnionego błędu, traktowanie ludzi, jak osoby a nie jak narzędzia, oraz zaprzestanie języka oceny i osądu człowieka.
To tylko przykłady, jednak, aby nasza egzystencja nie stała się teatrem absurdów, warto taką postawę służby przyjmować, oczywiście w pełni wolności.
Bo życie w wolności, to życie w prawdzie, w Chrystusie. Dlatego, trzeba mieć odwagę myśleć i wyrażać to, co naprawdę myślimy. Niewiele jest ważniejszych rzeczy, ponad wewnętrzną wolność, którą uzurpator będzie chciał ci odebrać. Kim jest ów uzurpator? Jest nim przede wszystkim diabeł, który także działa przez ludzi. Kim on jest, ten uzurpator? To ten, który chce wtargnąć w czyjeś życie i zmieniać je bez pozwolenia na gorsze; to ten, który chce podporządkować sobie i swoim interesom czyjąś wolność; to ten, który chce zniszczyć w kimś to, co nie odpowiada jego wizji świata, to ten, kto się śmiertelnie boi, że drugi może mieć rację, a wtedy ów uzurpator poznałby, że w jego wnętrzu jest tylko wielkie nic.
Diabeł chce nas rzucić, zniewolonych do jaskini lwów. Chce, żebyśmy przestali służyć Bogu i zaczęli żyć „sprawiedliwością tego świata”. Jednak Boża sprawiedliwość, nie jest sprawiedliwością tego świata. Ona wywyższa nas na inny „poziom”, gdzie ludzkie prawa, cały „światowy” porządek, nie ostoją się w dniu Sądu. Prześladowcami Bożej sprawiedliwości w nas samych są najczęściej nasi najbliżsi, koledzy, znajomi i my sami. Miejscem, w którym doznajemy prześladowania, jest nasza codzienna gonitwa, proza życia, nasze doświadczanie Bożej miłości i krzyżowanie jej.
Jak to się może konkretnie dokonywać? Możesz usłyszeć przecież, że jesteś obłudnikiem, lub katolickim liberałem, czy też przeciwnie: konserwatystą i obywatelem tzw. Ciemnogrodu. Jednak wypowiadający te słowa najczęściej nie wiedzą dokładnie, ani co to jest katolickość, ani co to jest liberalizm i tradycjonalizm. Jeśli ośmielasz się zauważać błędy i nadużycia ludzi Kościoła, nazwą cię Judaszem. Przykłady można wyliczać długo.
Trzeba nieraz płacić bardzo wysoką cenę za pielęgnowanie w sobie wolności, prawa do własnego zdania, prawa do wyrażania sprzeciwu wobec głupoty uzurpatora. Owa pielęgnacja może dokonywać się przez modlitwę, zwłaszcza adorację, poprzez studium i wymianę opinii z ludźmi o innych poglądach.
Wielu ludzi ryzykuje pogląd, że – niestety – nawet w środowisku chrześcijan, w środowisku wybitnie kościelnym, łamane bywają prawa człowieka. A przecież to właśnie w tym środowisku, warto być otwartym na często zaskakujące natchnienia Ducha Świętego, który chce zburzyć w nas mury zbudowane przy pomocy prawa pięści; zbudowane z uprzedzeń, z manii wyższości, z niepohamowanego pragnienia władzy. Te mury m.in. są przyczyną wspomnianych przez św. Łukasza „wielkiego ucisku”, „spustoszenia”, „strachu”, oraz „gniewu”.
Lecz ostateczny koniec świata, o którym myślimy, że go znamy, dopiero przed nami. Dlatego, mając świadomość, że Bóg jest Życiem i Dawcą życia, – ż y j m y! Żyjmy Bogiem w Prawdzie i Miłości. „Trzeba żyć naprawdę, trzeba żyć najpiękniej, trzeba żyć w zachwycie, bo życie zdarza się raz”. „Błogosławmy za to Pana, chwalmy Go i wywyższajmy na wieki”.