Stracone pokolenie…?
Spotykam ludzi w podeszłym wieku, którzy wspominają lata okupacji. Opowiadają o strachu i głodzie. Sięgając pamięcią do II Wojny, przywołują również chwile radosne. Dla niektórych był to czas bohaterskich czynów, braterstwa broni, wierności własnym ideałom. Ci starzy już dzisiaj ludzie, świadomi gehenny której doświadczyli, czas swojej młodości wspominają z pewną nostalgią.
Spotykam ludzi, którzy dojrzewali w latach stalinizmu i późniejszych. Rozmawiamy o odbudowywaniu Polski, strachu przed UB, „kombinowaniu” i „załatwianiu”, społecznych kolejkach przed sklepami czy zabitych podczas demonstracji w Poznaniu w roku 1956. A jednak, wielu moich znajomych mimo bolesnych wspomnień, ma też wiele dobrego do opowiedzenia. Uczyli się, studiowali, zdobywali upragnioną pracę… Starali się, na miarę swoich możliwości, zmieniać świat na lepszy. Pokazują zdjęcia, na których się uśmiechają a w ich oczach jest nadzieja.
Jestem z pokolenia, które dorastało w latach osiemdziesiątych. Pamiętam doskonale stan wojenny, internowania, kolejki po chleb i masło na kartki, mamę, która starała się przygotować obiad typu „coś z niczego”. Pamiętam, jak z kolegą czytaliśmy w ukryciu zakazaną książkę p.t. „Katyń” i organizowaliśmy spotkania ZHR; jak rozklejaliśmy ulotki z notatką o 17-tym września 1939r. etc. Nazwano nas „straconym pokoleniem”. Wokół była szarzyzna, beznadzieja, kłamstwo sączyło się z telewizji, ORMO na ulicach. Jednak to był czas naszej młodości. Słuchaliśmy „Radia Luksembourg” i „Listy Przebojów Programu Trzeciego”. Gdy ktoś zdobył płytę, spotykaliśmy się, aby jej wspólnie posłuchać. Wyjazdy na koncerty do Jarocina, pierwsze prywatki… Chociaż lata osiemdziesiąte były trudne, wspominam je dobrze.
Najczęściej, chociaż nie zawsze, czas młodości wspomina się dobrze, mimo że upływał w okresie prześladowań, biedy i beznadziei. Rozumiem ludzi starszych, którzy mówią: „za okupacji to było….”, albo ” za komuny było lepiej”. Mówią to pewnie nie dlatego, że tęsknią do reżimu, totalitaryzmu i braku suwerenności ale dlatego, że wtedy byli po prostu młodzi! W istocie rzeczy, tęsknią za młodością!
Do dziś muzykę lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych uważam za najlepszą 🙂 Na wideoklipach z tamtych lat widzę ten świat: szare ulice, małe fiaty i polonezy, śmieszne fryzury, ludzi w kiczowatych ubraniach… Nie jesteśmy straconym pokoleniem. O nie! Wszystko przed nami!
Może zamiast siedzieć przed telewizorem, spróbuj zorganizować dla swojej rodziny i sąsiadów prywatkę w stylu lat osiemdziesiątych i…. powspominajcie dobrze się bawiąc. Polecam obejrzeć klip dostępny również w zakładce „Wideoteka”: