Hiszpania po wyborach parlamentarnych
Dwudziestego listopada odbyły się w Hiszpanii przedterminowe wybory parlamentarne. Po siedmiu latach rządów socjalistów oraz trzech latach katastrofalnego kryzysu gospodarczego, wyborcy opowiedzieli się za centroprawicową Partią Ludową. Spośród 350 deputowanych, aż 186 startowało z list Partii Ludowej i w ten sposób uzyskała ona w niższej izbie parlamentu większość absolutną. W porównaniu z ostatnimi wyborami socjaliści stracili 59 miejsc, natomiast centroprawica zyskała 32 miejsca. Na czele rządu stanął Mariano Rajoy, który w przedwyborczej kampanii zmierzył się z Alfredo Pérez Rubalcaba, wyznaczonym kilka miesięcy temu na następcę Luisa Zapatero.
Głównymi „sukcesami” odchodzącego socjalistycznego rządu była legalizacja małżeństw między osobami tej samej płci, zniesienie nauczania religii w szkołach oraz nieudolna polityka gospodarczą. Aktualnie aż 46% młodych Hiszpanów jest bezrobotnych a stopa ogólnego bezrobocia (prawie 22%) jest dwukrotnie wyższa od średniej europejskiej. Ponadto, cześć domów i mieszkań stoi pusta (ponad 3,4 mln), ponieważ obywateli nie stać ani na czynsz, ani nawet na opiekę medyczną. Koszt zadłużenia kraju jest niebezpiecznie wysoki, co grozi obniżeniem ratingu Hiszpanii z Aa2 do Aa3. Z tych i jeszcze innych powodów, milion osób głosujących w ostatnich wyborach na socjalistów, tym razem oddało swoje głosy na Partię Ludową.
Prawicowy rząd stoi przed trudnym zadaniem: ożywienia gospodarki, zmniejszenia bezrobocia oraz przywrócenia zaufania rynków finansowych. Katolicy hiszpańscy mają nadzieję, że zwalczanie Kościoła się skończy a ich prawa będą respektowane. Wyborcy zwycięskiego ugrupowania chcą zmiany ustawy aborcyjnej, która pozwala usuwać ciążę na życzenie i dopuszcza, by nieletnie poddawały się aborcji bez wiedzy rodziców. W szkołach przywrócona ma zostać katecheza. Ustawa dopuszczająca śluby osób tej samej płci, zdaniem chrześcijan, również powinna zostać zmieniona. Czy nowy rząd sprosta oczekiwaniom?