SKYWALKER I ANAKIN
W SZKOLNEJ ŁAWCE
Wczoraj wieczorem pokazano w jednym z programów telewizyjnych kolejny odcinek „Gwiezdnych Wojen”. Pozwalam sobie podzielić się z Wami moimi przemyśleniami wysnutymi po zakończeniu filmu.
0. WSTĘP. Zgodzimy się co do tego, że kino jest zwierciadłem w którym przegląda się społeczeństwo. Bedąc odzwierciedleniem tego wszystkiego, czym społeczeństwo żyje, kino może stać się doskonałym instrumentem pozwalającym poznać blaski i cienie danego czasokresu, procesu socjologicznego, czy konkretnego wydarzenia. Postacie filmowe stają się modelami zachowań, które korespondują z epoką w której powstały; reprezentują cnoty charakterystyczne dla kontekstu historycznego filmu.
Sądzę, że seria filmowa pt. Gwiezdne Wojny [Star Wars] może stać się dobrą okazją do porównania dwóch młodzieńczych ideałów: tego z końca lat 70-tych i aktualnego. Aby to zrealizować, musimy przypatrzeć się dobrze dwom bohaterom tj. Luke Skywalker i jego ojcu Anakin. Pierwszy z nich, uwielbiany przez młodzież na przełomie lat 70-tych i 80-tych, uratował od zagłady Wszechświat, drugi – na początku trzeciego tysiąclecia, zamienił tenże Wszechświat w królestwo zła. Luke, z młodzieńczą werwą i odwagą oddał się służbie dobru; Anakin, z subiektywizmem osądu i sentymentalizmem tj. cechom również właściwym ludziom młodym, oddał się złu.
Porządek pojawiania się kolejnych odcinków serii może wydawać się dość dziwny. Reżyser sięga w nowych odcinkach coraz bardziej w przeszłość, odkrywając przed widzem korzenie akcji, którą obserwowaliśmy z takim zainteresowaniem w pierwszych epizodach Gwiezdnych Wojen. Dlaczego reżyser, zamiast kontynuować fabułę, czyni coś zupełnie przeciwnego i realizuje filmy o tym, co wydrzyło się przed Imperium kontratakuje, czy Powrót Jedi? Odpowiedzi udzielił sam George Lucas. Jego zdaniem, społeczeństwo lat 80-tych nie było jeszcze przygotowane na odbiór bohareta, który zmienia się w zdrajcę (Anakin). Czyżby więc społeczeństwo pierwszych lat XXI wieku było już gotowe zaakceptować bohatera służącemu ciemnej stronie? Czyżby ideały reprezentowane przez Luke’a uległy zatarciu i straciły swą siłę?
1. POSTACIE. Luke Skywalker, tak jak większość młodych ludzi jest nieuleczalnym idealistą, gotowym poświęcić wszystko dla sprawy. Choć znudzony życiem w Tatooine chciał wstąpić w szeregi walczących przeciwko Imperium, pozostał jednak na farmie, podporządkowując przez długi czas swoje plany autorytetowi swojego wuja a później Obi-Wan. Jednak w pewnym momencie i on okazuje brak cierpliwości i posłuszeństwa, ale jego bunt jest skierowany przeciwko Imperium.
Anakin reprezentuje zupełnie inną postawę: od początku jest nieposłuszny i podważa autorytet Obi-Wan, wdawając się z nim w dysputy i dając upust swojej arogancji. Rozpoczyna formację Jedi, ale bez zgody Rady, co staje się pierwszym poważnym znakiem jego buntu. Anakin sądzi, że jest najzdolniejszy i najmądrzejszy, co prowadzi go prostą ścieżką ku upadkowi w otchłanie zła.
Warto w tym miejscu zaobserwować inną różnicę między ojcem i synem. W ostatnich odcinkach podkreśla się niebywałe uzdolnienia Anakin’a, dzięki którym przewyższył on nawet swojego mistrza. Pomimo wiedzy i wyjątkowych umiejętności, przeszedł jednak na stronę zła. Luke otrzymał zupełnie inny rodzaj edukacji; miał być przecież rolnikiem a nie pilotem, dlatego lata swojego dzieciństwa i młodości spędził na farmie. Jego formacją przygotowującą go do walki w charakterze rycerza Jedi, zajmowali się później w marszu i relatywnie krótko Kenobi i Yoda. Pomimo niewystarczającej formacji i wielu braków, stał się bohaterem zwycięstwa nad Imperium.
Jak możemy odnieść ten paralelizm do dzisiejszego systemu edukacyjnego? Za wszelką cenę dąży się do idealnego stanu, w którym klasa będzie liczyć zaledwie kilku uczniów, do dyspozycji będą wyrafinowane instrumenty i metody dydaktyczne, tak jak się to dzieje w serii Lucas’a. A jednak pomimo tego wszystkiego, sukces pedagogiczny nie jest zagwarantowany. Anakin jest typem ucznia, który często zasiada w naszych klasach. Charakteryzuje się przecenianiem własnych uzdolnień i czuje się niedowartościowany oraz gnębiony, gdy musi wysłuchać, co właśnie ma zrobić. Brakuje mu szacunku wobec nauczycieli nad któtych opinię przedkłada swój własny osąd.
2. POSTAĆ NAUCZYCIELA. W ostatnim odcinku omawianej serii filmowej zatytułowanym Atak klonów, między mistrzem Obi-Wan i jego uczniem Anakin’em dochodzi często do ostrej wymiany zdań. Ponad to, wydaje się, że mistrzowi brakuje prestiżu i autorytetu. Jego uczeń traktuje go raczej jako towarzysza, niż jako przewodnika ku doskonałości. Anakin – późniejszy Darth Vader jest przekonany, tak jak wielu naszych uczniów, że nie potrzbuje nauczycieli. Właśnie dlatego w epizodzie IV Lord Vader zwraca się do Kenobi w sposób następujący: Gdy się od ciebie odseparowałem, byłem uczniem; teraz jestem mistrzem. Obi-Wan odpowiada: Jedynie mistrzen zła. Anakin z Ataku klonów nie przyjmuje rad; w przeciwnym wypadku musiałby przyznać, że nie jest doskonały i wciąż musi nad sobą pracować.
Wróćmy do Luke’a. W przeciwieństwie do Anakin’a jest pełen uwielbienia dla Obi-Wan, wobec którego przejawia głęboki respekt. Ta niezwykła relacja: mistrz-uczeń znajduje swój punkt kulminacyjny, gdy Kenobi pozwala sobie na przegranie pojedynku z Vader’em po to, by Luke mógł dojść do pełni mocy.
Postać mistrza pojawia się w miejscach kluczowych całej historii. W Imperium kontratakuje wychodzi na jaw bolesny fakt, że to Darth Vader jest ojcem Luke’a. Młodzieniec, z nutą żalu, ale i z oczekiwaniem na pociechę pyta: Obi-Wan, dlaczego mi tego nie powiedziałeś? Godne uwagi jest to, że Luke nawet w momencie tego cienia gniewu i wyrzutu nie zamyka się w sobie, lecz szuka swojego nauczyciela. Trzeba jednak pamiętać, że w Ataku klonów Obi-Wan nie jest obecny na ślubie Anakin’a i Amidali, ponieważ nie otrzymał zaproszenia. Z resztą i tak by go nie przyjął.
Warto w tym miejscu wspomnieć dwa wydarzenia. Po pierwsze, zachowanie żołnierzy Imperium wobec rodziny Luke’a (epizod IV) prowadzi go ostatecznie w kierunku dobra. Po drugie, kiedy “mieszkańcy piasków” występują przeciwko matce Anakin’a, ten wkracza na ciemną stronę (epizod II). Obie postacie, Luke i Anakin objawiają swą agresywność – cechę typową dla wojowników i bohaterów. Jednak nie agresywność jest problemem; nie ona decyduje o wartości ucznia. Wydaje się, że problem leży w braku kontroli uczuć w relacji wobec dobra i w relacji wobec zła. Anakin nie potrafi kontrolować swoich uczuć i ten brak jest decydujący.
3. MŁODZIEŃCZE MIŁOŚCI. Coś podobnego dzieje się z miłością, która staje się czymś nieodpartym. Wydaje się, że młody człowiek lat 80-tych mógł kontrolować swoje uczucia, ale tego samego nie można oczekiwać od młodego człowieka żyjącego w kontekście dnia dzisiejszego. W rzeczywistości, problem jest bardziej subtelny. W Anakinie (tak jak w wielu młodych nowego wieku) możemy zauważyć uczuciowość swobodną i nieskrępowaną, funkcjonującą „na luzie”. U Luke’a, uczuciowość stanowi część jego bytu i jest zgodna z jego misją.
Luke kieruje swą miłość do Leili, ale również w pewien sposób do Solo i do Obi Wan. To właśnie ta uniwersalna miłość pozwala mu później zostawić Leilę i wejść w relację z ojcem, coś, co wcześniej wydawało się niemożliwe. Instrument, który Imperator chciał użyć w celu pokonania Luke’a tj. słabość, która jest skutkiem zaufania swojej patetycznej bandzie przyjaciół, będzie paradoksalnie jego siłą.
Miłość Anakin’a jest bardzo zazdrosna, zaborcza a nawet okrutna; jest ponad wszystkim i „ukonkretnia” się w walce z najwyższymi ideałami. Rozmawiając z Amidalą stwierdza, że według niego, nie zabrania się żadnemu Jedi kochać, lecz tylko wyróżniać tę miłość w jednym jedynym obiekcie uczuć. Anakin otrzymał zasób darów i jako Jedi ma stać się modelem ofiarności, służby i oddania. To jest właśnie przesłanka dla zachowania celibatu. Tak więc, chociaż celibat wydaje się dla Anakin’a przeszkodą w celu osiągnięcia szczęścia, to paradoksalnie, przekroczenie przez niego prawa sprawi -jak to ukazuje nieświadomy moralizm, zawsze ukryty w filmach- nieszczęście dla wszystkich i ruinę społeczeństwa.
Młodzi według Lucas’a.
Na koniec, pojawia się ostatni wniosek: Lucas lat 80-tych mógł wymagać i oczekiwać od młodych wszystkiego; aktualnie boi się młodych. Jeśli wcześniej ich aktywność była pewną drogą rozwoju, to teraz bardzo wątpi się w młodych. Nie jestem wcale przekonany, że ten wniosek jest w stu procentach prawdziwy, między innymi dlatego, że jeśli młodzi nie zbudują przyszłości, to nie zrobi tego nikt. Rozumiem jednak przesłanie moralne filmu pomyślanego przede wszystkim dla rozrywki. – Droga ku ciemności wiedzie z dwóch źródeł: z naszej niezdolności do ukazania się jako prawdziwych nauczycieli i mistrzów, oraz z supersentymentalizmu postrzeganego jako jedyne kryterium, ukrytej broni sofistów i handlowców.